Współczesna medycyna i farmakologia, podobnie jak inne
dziedziny gospodarki, z każdym rokiem odnotowuje nowe osiągnięcia. Nie na
próżno naukowcy w zaciszach swych laboratoriów pracują nad tym, co by tu
jeszcze ulepszyć. Również w dziedzinie antykoncepcji następuje „postęp
technologiczny”. Hormonalne tabletki
antykoncepcyjne stosowane przez pokolenie naszych matek czy babek były na innym
„poziomie rozwoju”. Zawierały duże dawki hormonów, wywoływały różne
dolegliwości. Współczesne tabletki dość skutecznie uniemożliwiają zajście w ciążę nie powodując tego typu objawów. Spowodowane jest to faktem, że zawierają
mniejsze ilości hormonów niż leki dawnego typu.
Przeciwnicy antykoncepcji hormonalnej (albo antykoncepcji w
ogóle) często szerzą „hiobowe wieści”, że tabletka antykoncepcyjna ma tak
negatywny wpływ na organizm kobiety, że może ona mieć potem problem z zajściem
w ciążę w ogóle, albo wręcz przeciwnie, że urodzi na przykład czworaczki.
Współczesne statystyki nie potwierdzają tych obaw. W
zasadzie nic nie stoi na przeszkodzie, aby po odstawieniu tabletek
antykoncepcyjnych i pierwszej miesiączce, w połowie kolejnego cyklu kobieta
zaczęła jajeczkować. Przecież środki blokujące owulację nie są już dostarczane
do organizmu. Oczywiście, jeśli ktoś woli „dmuchać na zimne” to może na
przykład przez 2-3 miesiące unikać zapłodnienia stosując na przykład
prezerwatywę a do tego kobieta może zażywać preparaty zawierające kwas foliowy,
który ma na celu zapobieganiu wad rozwojowych u przyszłego płodu.
Po tym „okresie karencji” ze spokojną głową można zacząć
starać się o dziecko. Wiadomo bowiem, że czasem samym negatywnym myśleniem człowiek jest w stanie wywołać u siebie objawy
dolegliwości fizycznych, a więc i problemy z zajściem w ciążę. Dopiero jeśli po
roku regularnego współżycia zapłodnienie nie następuje warto się przebadać pod
kątem płodności.
No comments:
Post a Comment